Brian Tracy w książce „Zjedz tą żabę” poleca zaczynać codzienną prace od wykonania najtrudniejszego zadania. Choć rada ta ma sens, niestety zbyt często osoby, dla których prokrastynacja jest prawdziwym problemem, zamiast połykać największą żabę w dzisiejszym dniu, zaczynają od tych najmniejszych, nigdy nie dochodząc do prawdziwej ropuchy – mówiąc mniej metaforycznie, pracujemy nad drobnymi i mniej ważnymi rzeczami, a te naprawdę ważne pozostają nie zrobione. Jaki sposób, skoro połykanie żaby nie pomaga – można zastosować w takiej sytuacji?
Wypróbuj technikę planowania dnia z wykorzystaniem pilności spraw
Polega ona na takim planowaniu zadań, aby podzielić je na 4 kategorie – bardzo pilne, pilne, umiarkowanie pilne, na później. Realizowanie zadań, zaczynamy od kategorii bardzo pilne i nie przechodzimy do innej, dopóki, nie zakończymy wszystkich zadań w danej kategorii. Dzięki temu, zajmujesz się naprawdę ważnymi sprawami, a nie marnujesz ich na załatwianie spraw mniejszych i mniej ważnych. Jeśli nawet nie zdążysz wykonać wszystkiego w ciągu dnia, co sobie zaplanowałeś, możesz na drugi dzień przenieść zadania z kategorii „umiarkowanie pilne” do „pilne” – w końcu dotrą one do kategorii „bardzo pilne” i chcąc nie chcąc, będziesz je musiał wykonać.
Ta metoda, w przypadku prokrastynacji ma jeszcze jeden pozytyw. Każde kolejne zadanie, które przyjdzie Ci do głowy i które czujesz, że „musisz” zrobić, przyporządkowujesz do określonej kategorii. Dzięki temu, większość nowych zadań, których celem jest odciągnięcie cię od spraw ważnych lub budzących lęk, ląduje w folderze „umiarkowanie pilne”, bądź „na później”!
fot.:Mateusz Stachowski/SXC