Deloitte przygotowało ciekawy raport dotyczący wykorzystania mediów społecznych przez firmy – w ramach chociażby budowania wizerunku, komunikacji z pracownikami, czy zarządzania owym wizerunkiem. Okazuje się, że choć firmy dostrzegają efektywność tego narzędzia, to korzystają z niego w ograniczonym stopniu, nie wiedząc – bądź bojąc się – z niego korzystać. Budowanie profili na serwisach społecznościowych, publikowane w Internecie wypowiedzi, czynne dyskusje – to wszystko jest przez prezesów postrzegane jako szansa na efektywną komunikację i wzmacnianie wizerunku. Postrzegane, ale jednocześnie ponad połowa (55%) firm nie ma żadnej polityki korzystania z tego co oferują serwisy społecznościowe.
Jeszcze bardziej ciekawa psychologicznie sytuacja jest z pracownikami. Trzech na czterech pracowników uważa, że korzystanie z mediów społecznych jest niebezpieczne dla firmy – można bowiem łatwo zbudować, ale i zrujnować wizerunek firmy. Aby było jednak zabawniej, połowa z pracowników nie widzi związku między tym co sama publikuje w Internecie, a wizerunkiem swojej firmy. 30% pracowników nie zastanowiło się też nigdy nad tym, co pomyśli o nim klient, szef, czy rekruter, jeśli zobaczy jego profil.
Wydaje się, że narzędzia mediów społecznych to potężny oręż, z którego musimy nauczyć się korzystać – zarówno jako firmy, jak i jako ludzie prywatni. Jest to medium o tyle ciekawe, że działają w nim stare psychologiczne zasady – jak efekt halo czy pierwszego wrażenia, ale działają też mechanizmy, z którymi wcześniej nie mieliśmy kontaktu. Jak na przykład fakt budowania opinii o drugiej osobie przez pryzmat jej wypowiedzi pisanych. A zwłaszcza w dialogu, nie mamy tu brzmienia głosu, nie widzimy delikatnego uśmiechu – łatwo więc dojść może do przeinaczenia intencji, a stąd już prosta droga do nieporozumienia i …rujnowania wizerunku.